Kategorie
O sklepie
Informacje
Kontakt
(58) 746 37 97
info.: 0 801 000 610
fax: (58) 739 50 92
Infolinia czynna:
poniedziałek 7:30-17:30
wtorek - piątek 7:30-15:30
Niewiele jest domów, w których nie pojawia się na święta Bożego Narodzenia choinka. Czy jest to choinka sztuczna, czy naturalna, pozostaje obowiązkowym elementem świątecznego nastroju, centralnym punktem domu w tym okresie.
Wbrew pozorom, nie jest ona ani odwiecznie polskim, ani katolickim zwyczajem, ale mocno przyjęła się w naszym kraju i bez niej trudno nawet wyobrazić sobie dziś Wigilię. Pojawiła się u nas około dwustu lat temu, przybywszy od naszych zachodnich, protestanckich sąsiadów. Wielu doszukuje się jednak jej ? nomen omen ? korzeni znacznie wcześniej, w zwyczajach i tradycjach nieraz bardzo od nas odległych w czasie i przestrzeni.
W wielu kulturach drzewa ? szczególnie ich iglaste, wiecznie zielone gatunki ? są uważane za symbol odradzania się życia, trwania i płodności. Niektórzy badacze dostrzegają analogię do choinki już w dekorowaniu domów liśćmi palmowymi przez starożytnych Egipcjan w okresie zimowego przesilenia, co miało oznaczać triumf życia nad śmiercią i perspektywę odradzania się świata na wiosnę. Również podczas saturnaliów u dawnych Rzymian z tej samej okazji w domach oraz świątyniach pojawiały się bluszcze i wawrzyny. Celtowie celebrowali przesilenie zimowe między innymi ozdobami z gałązek ostrokrzewów, mających symbolizować wieczne życie. U Słowian z kolei, podczas obrzędów święta Szczodrych Godów (zwanego też Kolędą), także obchodzonego na początku roku solarnego, dekorowano snopek zboża, który nazywano ?diduchem?. Możemy się w tym doszukiwać początków rodzimej tradycji związanej z tym okresem roku. Są też tacy, którzy źródeł zwyczaju związanego z choinką dopatrują się w Yggdrasilu z mitologii Wikingów; drzewie najwyższego boga Odyna, wyznaczającym oś świata, łączącą wszystkie części nordyckiego uniwersum.
Gdzie by nie leżało prawdziwe źródło, chrześcijaństwo dołożyło do tych mitów swoje własne opowieści ? jak ta o św. Bonifacym, który nawracając w XVIII wieku germańskie plemię Hesjan, miał kazać ścią ich święty dąb Donara. Wielkie drzewo ponoć zniszczyło swym upadkiem wszystko, co rosło obok niego, za wyjątkiem niewielkiej jodełki. św. Bonifacy miał wówczas stwierdzić, że drzewko to jest potężniejsze od pogańskiego dębu, a swą wieczną zielenią symbolizuje ono życie wieczne dane ludziom przez wiecznego Boga i ma im odtąd o Nim przypominać. Mit ten nie stał się powszechnie znany, więc nie ma pewności, czy legł u podstaw choinkowej tradycji, ale faktem jest, że to właśnie na terenach niemieckich narodziła się ona kilkaset lat później w postaci bardziej zbliżonej do obecnej.
Najpierw dekorowane drzewko pojawiało się w średniowiecznych misteriach wigilijnych o Adamie i Ewie, w charakterze rajskiego ?drzewa poznania dobrego i złego?. Czy można to już uznać za początek współczesnej tradycji świątecznej ? trudno orzec z cała pewnością, ale na pewno wiemy, że w XV wieku Bractwo Czeladników Piekarskich ustawiło i ozdobiło choinkę piernikami, opłatkami oraz owocami w szpitalu św. Ducha we Freiburgu. Zwyczaj nie przyjął się od razu, ale z czasem udekorowana choinka zaczęła się pojawiać w zamożniejszych domach. Najstarsze doniesienia na temat przyozdabianego na Boże Narodzenie jabłkami, orzechami i papierowymi dekoracjami iglastego drzewka pochodzą z Alzacji, czyli obecnego pogranicza Niemiec i Francji. Nie należy jednak sądzić, że był to obyczaj religijny ? wzmianki o nim pochodzą bowiem z tamtejszych XV- i XVI-wiecznych kazań kościelnych, w których piętnowano ów zwyczaj jako pogański. Mimo to, stopniowo zyskiwał on na popularności, a jego zwolennikiem stał się sam Marcin Luter, ojciec reformacji, który uważał, że święta należy spędzać rodzinnie i w domowym zaciszu.
W ślad za ojcem protestantyzmu, niemieckie rodziny tego wyznania zaczęły więc kultywować praktykę strojenia drzewka na święta, a duchowni zalecali wiernym, by pojawiały się w tym czasie w ich domach zielone drzewka, symbolizujące nadzieję i odradzające się życie. Z początku choinka wieszana była czubkiem do dołu, pod powałą, dopiero później zaczęto ją stawiać na ziemi. Zawieszki z jabłek miały przypominać o grzechu pierworodnym, choć były też symbolem płodności. Najstarszy dokument ?wizualny? potwierdzający tę tradycję stanowi sztych łukasza Cranacha starszego z 1509 roku, na którym widzimy choinkę ozdobioną świecami.
Wkrótce do zwyczaju tego przekonał się Kościół katolicki, który też przyczynił się do rozpowszechnienia go w całej północnej i środkowej Europie. W XIX wieku choinki były już popularne we Francji i Anglii. Do Anglii ?przywiózł? choinkę niemiecki mąż królowej Wiktorii, książę Albert. Również to osadnicy z Niemiec spopularyzowali choinki w USA; z lat 30. XIX wieku pochodzi pierwsza wzmianka o choince u niemieckich migrantów w Pensylwanii. Zwyczaj ozdabiania choinki również przybył do Stanów Zjednoczonych z Niemiec, ale dopiero ponad pół wieku później. Jeszcze na początku XX wieku zdobienia te przygotowywano głównie domowymi sposobami.
Kraje Europy południowej też przyjmowały choinki świąteczne z większymi oporami. Kraje katolickie niechętnie adaptowały luterański obyczaj, a na przykład we Włoszech od wielu stuleci (a konkretnie od czasów św. Franciszka z Asyżu, który w w XIII wieku zapoczątkował tę tradycję) głównym atrybutem świąt była szopka betlejemska i Włosi trzymali się tego własnego symbolu aż do pontyfikatu Jana Pawła II, który przywiózł ze sobą polskie zwyczaje. Nawet kiedy w 1982 roku przed Bazyliką św. Piotra w Watykanie po raz pierwszy stanęła choinka, spotkało się to jeszcze z niejakimi głosami oburzenia. Wkrótce jednak pomysł ów spodobał się Włochom i odtąd zwyczajowo każda kolejna bożonarodzeniowa jest przywożona do Watykanu z innego regionu Europy, a i we włoskich domach choinki pojawiły się obok szopek. Za oficjalny chrześcijański symbol Bożego Narodzenia uznał choinkę papież Benedykt XVI w 2005 roku.
Również jednak w naszym kraju choinka bożonarodzeniowa nie miała łatwych poczatków. Do Polski zaprowadzili ją niemieccy protestanci na przełomie XVIII i XIX wieku, a więc dopiero w okresie zaborów. Zrazu Polacy odnosili się do niej niechętnie, bo zwyczaj rozpowszechniali głównie niemieccy urzędnicy i żołnierze, zwłaszcza w zaborze pruskim. Z wolna jednak przykład z nich zaczęły brać także lokalne polskie społeczności. Jako nowa ?moda? choinka najpierw trafiła do środowisk szlacheckich i mieszczańskich, a dopiero z czasem obyczaj dotarł na wieś, gdzie zaczął powoli wypierać rodzime, polskie tradycje świąteczne. A jednak choinka powszechnie i na stałe zagościła w polskich domach stosunkowo późno, bo dopiero około sto lat temu. Jakie własne obyczaje mieliśmy więc w Polsce przed bożonarodzeniową choinką?
Wspomnianego już słowiańskiego diducha, czyli ?dziada?, mającego być gwarancją pomyślności, urodzaju i dobrobytu, wyparła z czasem na polskich terenach tzw. ?podłaźniczka? o podobnej symbolice (choć diduch wciąż znany jest jeszcze np. na Ukrainie). Podłaźniczka, którą ? zależnie od regionu ? zwano też podłaźnikiem, wiechą, jutką, jeglijką, sadem czy bożym drzewkiem, była po prostu czubkiem jodły albo świerku, względnie sosnową gałęzią wieszaną pod sufitem w okresie Bożego Narodzenia (w czym możemy dostrzec analogię do choinki wieszanej pierwotnie u powały przez niemieckich protestantów). Wierzono na wsi, że ten, kto zetnie choinkę na święta, będzie miał powodzenie w przez najbliższy rok. Gospodarz w wigilijny poranek szedł więc do lasu, a przyniesiona zeń choinka czy gałęzie, niejako ?ukradzione? innemu światu, za jaki uważano las, miały przynieść mu szczęście. Wiechę dekorowano jabłkami, orzechami, owocami, ciastkami, gwiazdkami i łańcuchami ze słomy, wstążkami, kolorową bibułą i barwionymi opłatkami. Powinna była wisieć co najmniej do święta Trzech Króli. Po wyschnięciu nie wyrzucano jej ? by zapewnić sobie urodzaj, najczęściej zakopywano ją na polu. Na wsi, szczególnie w południowej Polsce, jutka przetrwała do lat 20. ubiegłego wieku, kiedy to jej miejsce zajęła choinka. Pozostał jednak po niej kulturowy ślad w postaci świątecznego stroika.
Jak już wspomnieliśmy, choinka ubierana na Boże Narodzenie pojawiła się na początku XV wieku w Niemczech. Początkowo wieszano na drzewkach owoce i słodycze, takie jak czekoladki czy pierniczki, a pierwsze sztuczne ozdoby wykonywano ręcznie z papieru. Pomysłowość w tym zakresie była jednak coraz większa ? na choinkach umieszczano też piórka, kłosy zbóż albo wydmuszki. Dość szybko pojawił się też pomysł oświetlania drzewka świeczkami. Stwarzało to pewne zagrożenie pożarowe, choinka łatwo mogła się bowiem zają ogniem i puścić z dymem cały dom. Dlatego świece mogły się palić tylko pod kontrolą domowników, a potem być skrupulatnie gaszone ? także ze względu na swój koszt, który nie był w owych czasach groszowy. Również niemieckim wynalazkiem było ?anielskie włosie? i wykonywane z niego girlandy, choć pojawiły się one dopiero 200 lat po samej choince. Produkowano je z prawdziwego srebra, które mechanicznie rozciągano w cienkie paski. Srebrne girlandy były trwałe i można je było wykorzystywać przez lata, ale szybko pokrywała je śniedź. Dopiero w XX wieku materiał ten zastąpiły tworzywa sztuczne.
Szklane bombki wynaleziono jeszcze później, bo dopiero około roku 1840. Według przekazów, Hans Greiner, pracujący w hucie szkła Lauscha, wykonał wówczas pierwsze dmuchane ze szkła, puste w środku bombki, ponieważ nie było go stać na słodycze ani inne ozdoby do udekorowania własnej choinki. Pomysł ten miał ponoć uratować przed bankructwem hutę Lauscha, która stała się producentem coraz popularniejszych szklanych ozdób. Początkowo bombki były niewielkich rozmiarów, ale stopniowo udoskonalano technologie ich produkcji, zaś w 1850 roku Justus von Liebig zastosował do nich proces srebrzenia szkła, nadając bombkom wygląd zbliżony już do współczesnych wyrobów tego typu.
Sznury znacznie bezpieczniejszych od świec lampek elektrycznych zawdzięczamy z kolei Amerykanom. Jako pierwszy zastosował je na swojej domowej choince Edward Johnson (wiceprezes firmy Thomasa Edisona, która udoskonaliła wynalazek żarówki), dekorując w 1882 roku świąteczne drzewko osiemdziesięcioma niebieskimi, czerwonymi i białymi żaróweczkami. Początkowo była to ozdoba zbyt droga dla przeciętnego domu, ale wkrótce zaczął ją stosować w swojej witrynie niejeden sklep, w zaś miarę jak technologia produkcji taniała, wkraczała też do mieszkań. Choinkowe świece zostały jednak całkiem wyparte przez elektryczne lampki dopiero pół wieku później.
Sama choinka, jak i wieszane na niej ozdoby, mające zagwarantować pomyślność domowi, od początku niosły ze sobą wiele znaczeń wypływających z ludowej tradycji, dziś już przeważnie zapomnianych. Wciąż jednak wieszamy na choinkach te same dekoracje, często nie wiedząc, jakie symbole pod nimi się kryją. Co zatem rozumieli przez nie nasi przodkowie?
Jej powstanie wiąże się z okresowym przetrzebianiem lasów iglastych w celu zdobycia drzewka na święta, któremu postanowiły przeciwdziałać władze niemieckie. Najpierw wprowadzono przepisy zakazujące stawiania w domu więcej niż jednej choinki. Ponieważ jednak nie rozwiązało to problemu w pełni, podjęto starania, by zastąpić naturalne drzewka ich sztucznymi odpowiednikami. Pierwsze choinki sztuczne powstały w 1880 roku. Składały się one z drewnianych stelaży, do których przymocowywano ?gałęzie? wykonane z gęsich piór zabarwionych na zielono. Ich kolor miał jednak tendencję do blednięcia, zaś pióra łatwo się niszczyły. XX wiek, razem z postępem technologii, przyniósł sztuczne choinki produkowane z coraz to nowych materiałów. W USA pojawiły się sztuczne choinki wykonane z barwionego zwierzęcego włosia, na początku drugiej połowy stulecia zaś popularność zdobyły tam choinki wyprodukowane z aluminium. Dopiero później dominować zaczęła choinka z tworzyw sztucznych, jaką znamy dziś. Z każdym rokiem metody produkcji są udoskonalane i coraz bardziej przybliżają wygląd choinek sztucznych do prawdziwych. Jako jedną z nowszych ciekawostek można też podać przykład choinki zrobionej w całości ze światłowodów, w której gałązki choinki są zarazem jej oświetleniem.
Choć choinki sztuczne nie potrafią (jeszcze) naśladować zapachu naturalnego drzewka, te współczesne, wykonywane zazwyczaj z PVC, nieraz do złudzenia przypominają już wyglądem prawdziwe drzewka. Są w stanie imitować nie tylko rodzime iglaki, jak świerk, jodła czy sosna, ale także bardziej egzotyczne gatunki z Syberii lub Skandynawii, wykonane ze wszelkimi detalami; nie tylko igłami, ale i szyszkami albo kryształkami mrozu. Są gęste, regularne (żywe drzewka nie zawsze potrafią nas pod tym względem usatysfakcjonować estetycznie), a czasem nawet wykonane z takimi detalami, jak cieniowane igły, by jeszcze lepiej imitować prawdziwe. Choinki sztuczne można ponadto w pewnym zakresie modelować, dostosowując je do miejsca, w którym stoją, a nie odwrotnie ? szukać drzewka pod kątem tego, czy nam się zmieści w pokoju.
Ostatnio coraz popularniejsze stają się rozwiązania niejako kompromisowe: sztuczna choinka umieszczona na prawdziwym pniu, z podstawą w dekoracyjnym worku jutowym. Naturalności możemy też sami przydać choinkom poprzez odpowiednie ozdoby, jak suszone plastry cytrusów, laski wanilii, szyszki czy orzechy, które przecież wieszano na nich od zarania. Jeśli zaś na naturalnym wyglądzie nam nie zależy, choinka sztuczna daje nam większe pole do popisu niż prawdziwa. Bo czy na pewno zawsze musi być zielona? Dostępne są drzewka o białych, jakby ?zaśnieżonych? igłach, a nawet w całkiem nietypowych barwach i odcieniach, które można oryginalnie zestawiać z kolorami ozdób. Pozwala to śmielej komponować kolorystycznie świąteczny wystrój naszego domu. Nowoczesna technologia zapewnia przy tym znakomitą trwałość choinek sztucznych, dzięki czemu zachowują one kolor oraz formę i okazują się zakupem na wiele lat, którego nie trzeba powtarzać co roku. łatwo też taką choinkę złożyć i przechowywać do następnych świąt.
żywa choinka to magia tradycyjnych świąt, ale od strony praktycznej to więcej kłopotu. Choinka sztuczna nie ?sieje? po mieszkaniu setkami igieł, które gubią ? łysiejąc z czasem ? drzewka naturalne. Komu takie igły nie wbijały się regularnie w stopy, kto nie miał problemów z usunięciem ich z puszystego dywanu lub wykładziny? Co gorsza, w obecnych czasach coraz więcej osób cierpi na alergie ? w tym uczulenia na drzewa iglaste ? choinka sztuczna zaś pozbawiona jest alergenów i zapewnia osobom uczulonym spokojne święta. Prawdziwe drzewka, zazwyczaj duże i ciężkie, wymagają też solidnego stojaka, z którym nieraz nie wiadomo, co robić przez resztę roku ? lekka sztuczna choinka będzie stabilnie stała nawet na niewielkim, składanym trójnogu. żywe drzewko to także konieczność corocznego wyboru nowej choinki na zatłoczonym nieraz targu, a nawet wyścigu z innymi chętnymi po lepsze egzemplarze, a potem problem problem z przeniesieniem jej lub przewiezieniem do domu. Czy ręce i ubrania pobrudzone trudną do usunięcia żywicą nie są znajomym wspomnieniem z takich zakupów? Tymczasem do zakupu sztucznej choinki wystarczy sklep internetowy, chwila na zorientowanie się w jego ofercie bez wstawania od biurka, wybór, przelew ? i choinka zostanie nam dostarczona prosto do domu. I wszystko to bez brudzenia rąk.
Choinki sztuczne znacząco zmniejszają liczbę żywych drzewek, które trzeba by było ścią w szkółce lub nielegalnie w lesie, co wciąż jest często spotykanym procederem. Raz kupiona, potrafi bez widocznego zużycia przetrwać kilkanaście, a nawet więcej lat. Często jednak wskazuje się, że polichlorek winylu, z którego produkowane są choinki sztuczne, nie jest surowcem przyjaznym dla środowiska. Szacuje się, że podczas wzrostu żywej choinki do atmosfery emitowane są ponad 3 kg dwutlenku węgla, a przynajmniej drugie tyle podczas jej późniejszego spalania lub przetwarzania na potrzeby stolarskie. Jeśli rozkłada się naturalnie, wydziela kilkanaście kg dwutlenku węgla. Podczas produkcji choinek sztucznych, emisja ta wynosi ponad 8 kg, a podczas rozkładu (który trwa kilkaset lat) nawet 40 kg. Liczby wydają się zrazu wskazywać jednoznacznie na korzyść żywych drzewek, ale musimy wzią pod uwagę, że sztuczna choinka kupowana jest na długie lata. Z porównania wynika, że po 11-12 latach użytkowania sztucznej choinki bardziej ekologiczny okaże się jednak zakup tej ostatniej. Tworzywo sztuczne nadaje się ponadto do recyklingu i będzie mogło być ponownie wykorzystane bez dodatkowego zanieczyszczania środowiska. Przy milionach choinek kupowanych corocznie, istotnym czynnikiem staje się też emisja spalin podczas ich transportu ? najczęściej wyprawiamy się specjalnie po zakup prawdziwej choinki, a jeśli przewozimy ją samochodem, w sposób nieunikniony zanieczyszczamy środowisko. Tymczasem sztuczne choinki przewożone są raz i spaliny nie są więcej problemem.
Kolejnym aspektem, który warto poddać porównaniu, jest cena. Najtańsze naturalne choinki kosztują kilkadziesiąt złotych. Jeśli jednak chcemy kupić naprawdę ładne lub duże drzewko, zazwyczaj musimy się liczyć z wydatkiem 100 zł lub więcej. Plus cena doniczki lub solidnego stojaka. A to już koszt w tym samym przedziale, co cena zakupu przyzwoitych sztucznych choinek, które ? podkreślmy to raz jeszcze ? kupujemy raz na wiele lat. Nietrudno policzyć, który zakup jest bardziej opłacalny w dłuższym okresie ? to sztuczne drzewka są wyborem bardziej ?budżetowym?. Oczywiście, na rynku dostępne są też ich bardziej ?fikuśne? modele, oryginalnie zdobione (np. ze sztucznym śniegiem, szyszkami czy dodatkowymi ozdobami), których cena jest zazwyczaj wyższa.
Poza ceną, podczas zakupów warto zwrócić uwagę na wagę choinki (sztuczne są lżejsze), gęstość igliwia i regularność sylwetki, a przede wszystkim ? stosownie do posiadanego w domu miejsca ? na jej wysokość i rozłożystość. Wysoka choinka jest zwykle bardziej efektowna, ale wymaga więcej zachodu, a także zakupu większej ilości ozdób. Jeśli natomiast mamy w domu zwierzęta, które będą trącać choinkę przechodząc pod nią, warto rozważyć ustawienie jej na podwyższeniu ? a co za tym idzie, wybór niższego drzewka.
Jak się wydaje, nieco więcej racjonalnych, pragmatycznych argumentów przemawia za sztucznym drzewkiem. Ale przywiązanie do tradycji jest rzeczą zrozumiałą ? każdy więc musi rozważyć sam, co jest dla niego ważniejsze.
Copyright ? janshop.pl / 2015 - 2022 wszystkie prawa zastrzeżone, Global Income sp. z o.o.